sobota, 9 lutego 2019

OCD






Zdecydowałam się odwiedzić lekarza psychiatrę. Wiedziałam, że mam jakieś natręctwa, nie wiedziałam, że są na tyle poważne, czasem myślałam, że może sobie wkręcam, że każdy tak ma, każdy tak robi.... Pani, na którą natrafiłam, to naprawdę super lekarz. Pierwszy raz poczułam się swobodnie i zaczęłam po prostu mówić o najbardziej bieżących dolegliwościach. Może to też dlatego, że zgłosiłam się tam sama, nikt mnie nie kontrolował. Tylko ja i lekarz. Pani Doktor była bardzo profesjonalna, uważnie mnie słuchała, wytłumaczyła mi diagnozę i dalsze postępowanie. Opowiem dzisiaj o jednej z postawionych diagnoz. Źródło www.mp.pl



Zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne - nerwica natręctw, zespół anankastyczny, nerwica anankastyczna - cechą charakterystyczną jest występowanie nawracających, natrętnych myśli (obsesje) i/lub czynności (kompulsje), którym trudno się oprzeć, ponieważ próba powstrzymania się od nich wiąże się z narastającym lękiem, niepokojem, napięciem, cierpieniem.


Myśli natrętne (obsesje) – mają charakter nasilony, intensywny i praktycznie zawsze są przeżywane przez pacjenta jako „przykre”, „wstydliwe”, „absurdalne”, „niechciane”. Pomimo że obsesje pojawiają się wbrew woli i budzą u pacjenta sprzeciw, to jednak uznawane są przez niego jako jego własne myśli. Obsesje można podzielić na następujące kategorie: 


  • natrętna niepewność – dotycząca najczęściej rzeczy prozaicznych – np. nawracająca i nieustępująca pomimo wielokrotnego i różnorakiego sprawdzania – niepewność czy: drzwi zostały zamknięte, światło zostało wyłączone, kurki z wodą zostały zakręcone, przedmioty zostały ułożone właściwie i równo, ręce zostały właściwie i skutecznie umyte itp. - wiele z tych rzeczy towarzyszy mi od dziecka? Czasem nie pamiętam, czy istniał moment, kiedy nie sprawdzałam kilka razy czy drzwi są zamknięte. Wieczorem robię to kilka razy, jak wychodzę z domu, mówię do siebie "zamknęłaś" - ale i tak muszę się wrócić raz czy dwa, potrafię sprawdzać żelazko, mimo tego, że nic nie prasowałam, sprawdzam wiele razy czy kuchenka jest zgaszona, lodówka zamknięta, jak gdzieś idę, co chwilę sprawdzam czy mam wszystko na zajęcia, czy mam dokumenty.... tych czynności jest naprawdę wiele. Wizyta u Pani Doktor uświadomiła mi, jak wiele czasu w ciągu dnia na to poświęcam. Uczucie tej niepewności towarzyszy mi długo, jadę pociągiem i dalej się zastanawiam.
  • natrętne, niechciane i często kontrastujące z czyimś światopoglądem myśli o bluźnierczym czy obscenicznym lub wulgarnym charakterze – często nasilające się w miejscach czy okolicznościach, w których szczególnie są one nie na miejscu (np. kościół, modlitwa, spotkanie z bliskimi itp.), tego typu objawy też mam, ale chyba nie chcę o tym pisać.
  • impulsy natrętne – np. nasilone, nieodparte myśli o tym, aby zacząć krzyczeć lub obnażyć się w miejscu publicznym, zrobić rzecz kompromitującą lub też zachować się agresywnie wobec osób, w stosunku do których nie mamy złych zamiarów i które są nam bliskie (np. popchnąć matkę, kopnąć dziecko, wychylić się nadmiernie przez okno itp.) – co istotne, w nerwicy natręctw impulsy te nie są nigdy przez pacjenta realizowane, natomiast towarzyszy im nasilony lęk, iż niebawem dojdzie do ich realizacji, i usilne próby zapobieżenia temu; - jak zapytała mnie o to Pani Doktor też poczułam się przerażona, uświadomiłam sobie też wiele takich myśli. Nie raz miewałam takie okropne myśli, ale wiem, ze nigdy bym tego nie zrobiła, jednak fakt, że tak pomyślałam, strasznie na mnie działa - mam wyrzuty sumienia i uczucie strachu, ale też obrzydzenie do samej siebie
  • luminacje – ciągłe, wielogodzinne, bezużyteczne, pseudofilozoficzne i trudne do przerwania „przeżuwanie” jednego tematu, kwestii lub myśli z niemożnością podjęcia decyzji i dojścia do konstruktywnych wniosków; - tak, wiele osób wie, ze tak mam, sama musze się z tym zgodzić, chociaż wiem, że i tak więcej rozważam w sobie niż na zewnątrz, to co wypowiem na głos, to może 5% tego co pomyślę, a mimo to, ktoś i tak uznaje, że za bardzo to analizuje.
  • obsesyjny lęk przed brudem, nieczystością, zabrudzeniem siebie lub innych; - ten objaw raczej mi nie towarzyszył, nie mam obsesji na punkcie brudu, od dziecka bawiłam się w piaskownicy, na podłodze albo ze zwierzętami, pływałam w niesprawdzonych kąpieliskach, nie mam lęku przed brudem, raczej w tej kwestii jestem raczej "normalna"
  • obsesyjna konieczność utrzymywania perfekcyjnego, nierealnego porządku, symetrii, określonego układu przedmiotów w otoczeniu itp. - a to niestety zauważam u siebie, lubię jak wszystko jest symetryczne, jak byłam młodsza, miałam nawet obsesje na punkcie robienia tych samych rzeczy prawą i lewą ręką, z czasem akurat to mi  przeszło, ale nie które tego typu rzeczy zostają - np. jak odwrócę się przez prawe ramię, przez lewę też muszę się obrócić.

Czynności natrętne (kompulsje) – podobnie jak obsesje, są przez pacjenta przeżywane jako bezsensowne i krępujące czy żenujące, ale zarazem nieuniknione – trudno się im sprzeciwić. Mogą one mieć różną postać:

  • natrętne sprawdzanie (drzwi, kurków z wodą, przedmiotów itp.) będące odpowiedzią na natrętną niepewność - o tym już pisałam, są też inne obrzydliwe natręctwa - ale o nich nie chcę też jeszcze wspominać.
  • nawracające czyszczenie, mycie (np. mycie rąk), układanie itp. – związane z niepewnością czy czynności te zostały przeprowadzone prawidłowo, zgodnie z narzuconą sobie procedurą i czy były efektywne;
  • nawracające poprawianie, układanie, porządkowanie, związane z obsesyjnym dążeniem do porządku, symetrii, określonego układu przedmiotów - mam narzucone swoje określone sposoby segregowania różnych rzeczy, ale nie nazwałabym tego pedantyzmem - akurat z tym nie przesadzałam nigdy, chęć symetrii i porządku dotyczy określonych rzeczy
  • czynności złożone, przypominające dziwaczne rytuały, które pacjent musi wykonać, aby zapobiec narastającemu napięciu lub groźbie katastrofalnych, choć wysoce nieprawdopodobnych konsekwencji, pomimo że zdaje sobie sprawę z nonsensowności swojego działania i myślenia (np. „muszę, skacząc na jednej nodze, okrążyć dwa razy mój samochód na parkingu, bo inaczej coś złego może stać się mojej córce”) - bardzo łatwo jest mi wmówić jakiś przesąd do dzisiaj muszę założyć czerwone majtki na egzamin, bo inaczej czuje, że nie zdam, jak zobaczę czarnego kota - tu mam dużo rytuałów....
  • przymusowe zbieranie i gromadzenie przedmiotów - staram się tego oduczać, bo wiem, że to nie jest dobry nawyk, ale jak byłam młodsza, rodzice mieli z tym duży problem, bo nic nie pozwalałam wyrzucić. 

Można też u wielu osób zaobserwować też takie myśli, jak lęk przed śmiercią, katastrofą, poważną chorobą, tym, że ktoś nas napadnie, coś złego się wydarzy. Ja najbardziej zawsze bałam się końca świata - każdą informację w internecie bardzo przeżywam, wiem, że wielu ludzi się z tego śmieje, albo ma do tych informacji zdrowy dystans - ja wtedy wpadam w panikę. Tak samo mam z lękiem przed tym, że ktoś mnie napadnie - ale może to też ma związek z tym, o czym pisałam w poście wydarzenie z dzieciństwa --->
http://anoreksjaoczamistudentki.blogspot.com/2019/01/wydarzenie-z-dziecinstwa.html

Tego jest dużo, dużo więcej i myślę, że jeszcze o tym wspomnę na tym blogu. Na razie wszystko jest na świeżo - wiele rzeczy sama muszę przetrawić, z jednej strony zdawałam sobie z tego sprawę,
z drugiej strony miałam nadzieje, że inni też tacy są . Znalazłam też artykuł i informacje na temat powiązania OCD i ED. Więcej też niedługo. 

Plan mam taki, szukam pomocy dalej. Próbowałam powiedzieć o tym rodzinie - sytuacja sama się sprowokowała - ktoś zaczął się nabijać z jednego natręctwa. Próbując zachować opanowanie poruszyłam delikatnie temat. Usłyszałam, ze powinnam przestać interesować się psychologią, że każdy ma coś dziwnego itd. - jestem zdana na siebie. Jakbym powiedziała jeszcze więcej - tym bardziej zostałabym wyśmiana. Jestem w tym ja, moja Pani Doktor i czytający bloga. Reakcji otoczenia boje się jeszcze bardziej - wiem, że niektórzy widzą jakieś moje dziwactwa, akceptują to, ale tyle co daje radę staram się ukrywać. Muszę jakoś przetrwać i walczyć. Dostałam od jednej z Pań czytających IG namiary, sama też szukam. Psychiatra zalecił mi i farmakoterapię i psychoterapię. Wiem, że żyjąc od wizyty do wizyty u psychiatry nie dam rady, dlatego ktoś jeszcze musi wiedzieć, dlatego liczę, że znajdę dobrego terapeutę, kogoś kto pomoże mi z tego wyjść. Muszę też znaleźć jakąś dorywczą pracę, może korepetycje? Pieniądze przydadzą mi się na leczenie, większość postaram się załatwić na NFZ. Z jednej strony cieszę się, że uzyskałam już jakąś pomoc, że poszłam do przodu, ale jakaś część mnie chciałaby, aby to nie była prawda.. aby ta diagnoza była nieprawdziwa. Muszę stawić temu czoła. Muszę być twarda. Chcę zacząć żyć jak inni ludzie. 

Trzymajcie za mnie kciuki! Proszę!












3 komentarze: