"To cierpienie, którego doświadczyłam, może mieć sens tylko wtedy, jeżeli pomoże ono komuś, kto wpadł w tę pułapkę, z której ja wciąż próbuję się wydostać” - Isabelle Caro
poniedziałek, 4 lutego 2019
Nie myśl o jedzeniu
...i tak samo jest zaburzeniami odżywiania - łatwo jest mówić: "nie myśl o jedzeniu, nie boj się, że przytyjesz", "przestań o tym myśleć" . Gdyby to było takie proste...
Wiem, że jest dość sporo młodych dziewcząt, które chcą wpakować się w zaburzenia odżywiania - często myślą, że przez to będą fajniejsze, dążą do chudości by zwrócić na siebie uwagę. Nie wiedzą w co się pakują... Nigdy nie miałam na celu zejść do jakiejś ekstremalnie niskiej wagi, nie bez powodu też nie chcę, aby ktoś dowiedział się o moim problemie. Nie wiem, czemu tak się stało, wielu rzeczy jeszcze nie rozumiem. Być może wpływ miało to wydarzenie z dzieciństwa, być może mój charakter...pewnie wiele czynników. Nie rozumiem, jak można chcieć wpakować się w coś takiego. Przysięgam, ze nie cierpię tych swoich myśli. Często słyszałam "wkręcasz sobie", "po prostu przestań i tyle", "oj weź zjedz bo komuś będzie przykro" - chciałabym, aby to była kwestia zwykłego wkręcenia - może łatwiej bym to odkręciła.
Takie myśli strasznie męczą osoby z zaburzeniami odżywiania, zabierają wiele czasu, to one organizują cały dzień, wszystko musi być podporządkowane posiłkowi, spalaniu kalorii, a w międzyczasie reszta. Wiem, że przez to wiele straciłam, chociaż uważam, że i tak wiele pięknych chwil mnie spotkało - studniówka z super chłopakiem, wiele super osiemnastek, przygody na trasie koncertowej, znajomi jakoś nie odcinali mnie od siebie, nie wciskali mi na siłę jedzenia, bardzo się starali albo mieli to gdzieś - nigdy nie czułam się w mojej klasie jak dziwak...z rodziną...gorzej... dla nich już zawsze będę dziwakiem. To co było w liceum, zostało w liceum, jednak obiecałam sobie, że nie pójdzie to dalej, nie wiem jak nowi ludzie na to zareagują, więc wolałam nie ryzykować, dlatego staram się to ukryć.
Moim marzeniem jest prowadzić różne akcje zapobiegające zaburzeniom odżywiania oraz uświadamianie społeczeństwa, że to nie zawsze są zwykłe wymysły nastolatek. Wiele było momentów, kiedy myślałam, ze po prostu z tego wyrosnę - jak widać, to dojrzewa razem ze mną... Chciałabym, aby tysiące dziewczyn, które siedzą w ruchu pro-ana zmądrzały i wycofały się z tego, póki jeszcze ich życie nie jest zdominowane przez jedzenie, póki jest pora aby jeszcze wcześnie to odkręcić.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Doskonale Cię rozumiem. Sama miałam epizod anorektyczny, który trwał jakieś 5-6 miesięcy, czyli w porównaniu z Tobą bardzo króciutko. Pomimo tego, że jakieś drugie tyle jem już "normalnie" to ciągle myślę o jedzeniu. "Oby się to strawiło do obiadu", "O Boże, czy nie zjadłam za dużo?", "O nie, czy ja się tym najem?", "Czy oby na pewno się najadłam?", "No i znowu się obżarłam... ale jestem głupia", "No i znowu zjadłam za mało... znowu okres mi zanikł"... Niestety to jest moja codzienność, ale staram się walczyć z tymi myślami. Często żalę się na to moim rodzicom, a oni już mają dość słuchania tego samego i nie rozumieją czym ja się przejmuję. Życzę Ci dużo cierpliwości i powodzenia w Twojej walce, oby spełniły się Twoje marzenia, a myślę, że masz potencjał by prowadzić takie akcje!
OdpowiedzUsuńhttps://hamster-and-life.blogspot.com/