-"Chodźmy na pizzę"
-"Zamawiamy coś?"
-"Chodźmy na coś do jedzenia"
-"A może zjemy coś razem po zajęciach?"
-"Zapraszam Cię na obiad"
-"A może zjemy coś razem po zajęciach?"
-"Zapraszam Cię na obiad"
Nie cierpiałam wszystkich tych zdań, kiedy je słyszałam wpadałam w lęk, zakłopotanie. Myślałam, jak się od tego wymigać, bo wiem, że to głupie, kiedy wszyscy jedzą, a ja jak zwykle siedzę. Dalej nie lubię jedzenia z barów, restauracji -
Jak widać, jedzenie jest ważnym elementem życia, ludzie bardzo często spędzają razem czas jedząc. Częściej nawet niż pijąc. Wiele razy migałam się od takich spotkań, bo nie miałam siły już wymyślać, czemu znowu nie zjem tego i tamtego.
Jak widać, jedzenie jest ważnym elementem życia, ludzie bardzo często spędzają razem czas jedząc. Częściej nawet niż pijąc. Wiele razy migałam się od takich spotkań, bo nie miałam siły już wymyślać, czemu znowu nie zjem tego i tamtego.
Skopałam też wiele relacji z mężczyznami. Wspominam wielu chłopaków, z którymi było mi bardzo ciężko....bo często namawiali mnie na jedzenie. Zerwać, z powodu nie chęci do jedzenia? Brzmi to dziwnie…. ale niestety, inaczej nie dawałam rady funkcjonować... i dalej nie daje rady. Boje się związać z mężczyzną, dlatego, że będę musiała z nim jeść. Wiem, że byli to naprawdę super faceci. Najbardziej wspominam trzech.... długo wymyślałam pomysły na inne spotkania...ale w końcu kiedyś te pomysły się kończą.... Mam wielki żal do siebie, bo wiem, że w jakiś sposób ich skrzywdziłam.
Rodzina - tutaj chyba zniszczyłam najwięcej.... Przede wszystkim wstyd... ile wstydu musiałam narobić rodzinie, że jestem jakaś inna, dziwna... Do tego koszty terapii, koszty za badania, leczenie zębów.… Wstyd przed inną rodziną, wstyd przed ich znajomymi. Cały czas widzę, że został między nami jakiś dystans. Najbardziej boli mnie chyba daleka relacja z rodzeństwem - zazdroszczę znajomym, którzy mają świetny kontakt z bratem lub siostrą - a my? Rzadko ze sobą rozmawiamy i nie znamy swoich tajemnic. Wyczuwam jakąś złość w wielu sytuacjach (oczywiście najczęściej związanych z jedzeniem), nikt nie powie wprost o co chodzi.
Stałam się potworem. Zaniedbałam tylu ludzi. Najgorsze jest to, że nie pamiętam o tym, aby zadzwonić do przyjaciółki zapytać co słychać, stałam się mniej wrażliwa wobec innych. Kiedy ktoś mi się zwierza staram się okazać współczucie, jednak z uczuciami to u mnie ciężko.
Jedyne uczucia jakich doświadczam to lęk, wyrzuty sumienia i wieczne niezadowolenie.
Stałam się potworem. Zaniedbałam tylu ludzi. Najgorsze jest to, że nie pamiętam o tym, aby zadzwonić do przyjaciółki zapytać co słychać, stałam się mniej wrażliwa wobec innych. Kiedy ktoś mi się zwierza staram się okazać współczucie, jednak z uczuciami to u mnie ciężko.
Jedyne uczucia jakich doświadczam to lęk, wyrzuty sumienia i wieczne niezadowolenie.
Jak widać - zaburzenia odżywiania potrafią zniszczyć nie tylko nas samych, ale też nasze otoczenie. Nie dajmy się temu. Walczmy
Życzę dużo siły!
OdpowiedzUsuńto takie.... znajome... tak, ja też życzę Ci dużo siły!!! i mocno trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńJakbym czytała swoje życie. Pytanie, czy kiedyś było inaczej w tych kwestiach, czy te zaburzenia wszystko wypaczyły?
OdpowiedzUsuń