"To cierpienie, którego doświadczyłam, może mieć sens tylko wtedy, jeżeli pomoże ono komuś, kto wpadł w tę pułapkę, z której ja wciąż próbuję się wydostać” - Isabelle Caro
piątek, 30 listopada 2018
Film - Moja Przyjaciółka Ana
Dzisiaj opowiem o filmie "Moja Przyjaciółka Ana" - film amerykańskiej produkcji, ale można w nim zobaczyć Izabelę Miko. Główną bohaterką filmu jest Hannah - siedemnastoletnia tancerka. Jej młodszy brat jest sportowcem, ojciec pilnuje chłopaka w kwestiach wagi - gdyż ma to znaczenie dla kategorii wagowych uprawianej dyscypliny. Pewnego dnia Hannah postanawia zrzucić kilka kilogramów...
Szczerze przyznam, że ze wszystkich filmów, które widziałam (jeszcze o wszystkich nie pisałam) - ten najmniej mi się spodobał. Według mnie, najmniej przypomina to, jak te zaburzenia odżywiania wyglądają. Film ten materializuje "głos Anoreksji" - przedstawia ją jako dziewczynę mieszkającą w pokoju z główną bohaterką i zmuszającą ją do odchudzania. Głos ten pojawia się w momencie, kiedy dziewczyna zaczęła się udzielać na stronie motylków i oglądać tzw. "thinspiracje". Mam wrażenie, że ten film przedstawia to, jak inni sobie te zaburzenia wyobrażają.... ale to tylko mój punkt widzenia. Momentami ciężko mi się ten film oglądało, jednak zakończenie było naprawdę zaskakujące - trochę mnie poruszyło, końcówka filmu super.
Spory wątek filmu poświęcony jest stroną promującym anoreksję - pokazuje to, jak chore dziewczyny "motywują" - albo raczej zmuszają się nawzajem do ściśle restrykcyjnych diet, oszukiwania - ja nigdy czegoś takiego nie robiłam. 7-8 lat temu pisałam bloga, w którym umieszczałam niektóre swoje bilanse, ale bardziej też opisywałam to, jak jest mi z tym trudno, ponieważ z nikim o tym nie rozmawiałam, bałam się całkowicie zaufać psychologom, chciałam, ale kilka razy w swoim życiu dość mocno się na zaufaniu przejechałam. Oczywiście bałam się też, że ktoś tego bloga znajdzie, więc systematycznie zmieniałam adres, albo czasami go blokowałam.
W filmie jako pierwsza problem córki dostrzegła jej matka, szukała pomocy, widać, że starała się mieć dobre relacje z córką - ja o swojej rodzinie pisać nie chcę, ale myślę, że do końca życia będą mieli do mnie żal o to, jak wiele rzeczy zniszczyłam. Dla rodzeństwa myślę, że jestem trochę obcym człowiekiem. Dziewczyna miała dość dobre relacje z bratem i tego jej zazdroszczę.
Nigdy w życiu też nie słyszałam żadnych głosów zmuszających mnie do czegoś - w sumie nie wiem, jak opisać to, co napędza nas do ciągłego odchudzania, chyba jest to lęk, musze schudnąć jeszcze, na wypadek gdybym nie chcący przytyła, nie wiem, po prostu coś jak uzależnienie, nie mam pojęcia...
To co miałam wspólnego z główną bohaterką - ukrywanie tego przed światem, udawanie, że wszystko jest okej, nie chciałam, by ktoś wiedział, że się odchudzam, co robię i w jaki sposób żyje, potem gdy to wszystko wymsknęło się spod kontroli - ukrywałam to, bo nie chciałam by ktoś wziął mnie za wariatkę, chociaż myślę, ze nie zawsze mi się to udawało.
Zawsze w filmach zaskakuje tez mnie wątek ukrytych ton jedzenia w szafie i innych rzeczach - to znaczy, wiem, że filmy te chcą pokazać, ze osoby chorujące nie jedzą, tylko ukrywają jedzenie w rękawach, między książkami, w ciuchach - jednak ja zawsze wszystko systematycznie jak najszybciej opróżniałam - jak wypluwałam coś do kubka, do zaraz starałam się to gdzieś wyrzucić, jak zabrałam kanapkę do pokoju - to na kawałki i do gołębi, albo karmiłam kaczki w drodze do szkoły, starałam się wszystkiego pozbywać jak najszybciej, bo przecież wiadomo, ze rodzice grzebią nam wszędzie gdzie się da i nie ma co liczyć na prywatność mieszkając z rodzicami - dlatego też nie archiwizowałam wiadomości i systematycznie czyściłam historię w internecie.
Film ten pokazuje bardziej restrykcyjny podtyp anoreksji, z jednym epizodem obżarstwa i wymiotów, ja do dzisiaj nie wiem, jaki typ zaburzeń u mnie występuje. Restrykcyjny z pewnością nie, ale bywały różne epizody....
Ogólnie film warty obejrzenia, szczególnie dla tego bardzo zaskakującego i poruszającego zakończenia. Jednak na sam przebieg zaburzeń trochę trzeba brać poprawkę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz