poniedziałek, 28 stycznia 2019

Paraliż senny - moje doświadczenia






Sen ma fundamentalne znaczenie dla układu nerwowego. Ma duże znaczenie dla pamięci i efektywnego funkcjonowania mózgu. Krótki sen szczególnie upośledza funkcjonowanie mózgu i może przyczyniać się do problemów z zapamiętywaniem oraz koncentracją.  Niewyspani ludzie, szczególnie młodzi, są średnio bardziej otyli, niż ich wyspani koledzy i koleżanki. (Ale uwaga – nadmiar snu też zwiększa ryzyko otyłości – zbyt długi sen też jest szkodliwy!)  Deprywacja snu upośledza nasze zdolności do konstruktywnego myślenia.  Już jedna nieprzespana noc obniża sprawność psychofizyczną. Brak snu przez dłuższy czas powoduje szereg negatywnych efektów psychicznych i fizjologicznych.


Zanim opowiem swoje doświadczenia z tym zjawiskiem, najpierw krótki opis tego zjawiska.



Porażenie przysenne (paraliż senny, paraliż przysenny) – stan występujący podczas zasypiania lub rzadziej podczas przejścia ze snu do czuwania, objawiający się porażeniem mięśni przy jednoczesnym zachowaniu pełnej świadomości.

Osoba doświadczająca czegoś takiego ma wrażenie ogarniającej niemocy, nie jest w stanie wykonać żadnych ruchów ani mówić. Zjawisku temu towarzyszą zazwyczaj bardzo nieprzyjemne doznania psychiczne, takie jak wrażenie ogłuszającego dudnienia lub dzwonienia w uszach, bezwładnego spadania, wykręcania ciała, przygniecenia klatki piersiowej lub kończyn. Prawie zawsze towarzyszy mu przyśpieszony rytm serca oraz uczucie strachu. Podczas paraliżu możliwe jest również występowanie różnego rodzaju halucynacji, zarówno wzrokowych, słuchowych, jak i dotykowych.

Stan taki występuje fizjologicznie podczas snu i zapobiega wykonywaniu przypadkowych ruchów ciała. Ze zjawiskiem paraliżu przysennego mamy do czynienia wówczas, gdy mózg zaczyna wysyłać owe impulsy w niewłaściwym momencie.

W czasie paraliżu przysennego jedynymi grupami mięśni, na które można mieć świadomy wpływ, są mięśnie oddechowe i mięśnie gałek ocznych. Wykonywanie szybkich i gwałtownych zamierzonych wdechów i wydechów może ułatwić wybudzenie się, jednakże stan paraliżu trwa na ogół krótko i w ciągu kilku minut samoistnie przechodzi w całkowite wybudzenie lub sen.

Problemy ze spaniem mam… chyba od zawsze. Ten mój „paraliż senny” – wygląda nie co inaczej niż definicja. Ja miałam wrażenie, że to jednak jest bardziej sen – ale cała akcja rozgrywa się w moim pokoju, tam gdzie aktualnie śpię, mam te same ubrania. Sen…albo raczej koszmar. Zwykle ktoś w tym „śnie” próbuje zrobić mi coś złego, albo po prostu ktoś zły stoi w moim pokoju. Ja próbuje krzyczeć co sił, ruszyć się, ale nie mogę, mięśnie odmawiają posłuszeństwa, krzyk jest niemy. Z całych sił próbuje wrzeszczeć, podejmuje niesamowity wysiłek aby wydobyć z siebie głos – jednak nie mogę, czuje jak kłuje mnie w klacie, ale dalej żaden dźwięk nie wydobywa się ze mnie. Mam wrażenie, że to trwa całą wieczność. W końcu budzę się, czuje się zmęczona – tak jakby to wydarzyło się na serio… W gardle sucho, czuje się tak, jakbym naprawdę krzyczała, jestem cała oblana potem. Jest to okropne doświadczenie i nikomu tego nie życzę. Jak się obudzę, to zwykle nie śpię już do rana i nie jestem stanie też zasnąć następnego dnia wieczorem – więc zwykle tracę dość sporo godzin snu.

Pisałam już też, że zdarzało mi się budzić w środku nocy i drgać z przerażenia – pierwszy raz, jeżeli dobrze pamiętam zdarzył się, gdy miałam 13 lat, to jest straszne, jest się w pełni świadomym, ale narasta w nas uczucie, że to koniec… Kiedy to ustępowało – zwykle nie mogłam spać do rana i przez to miałam straszne nudności.

Spotkało mnie już wiele nieprzyjemności związanych ze snem – kiedyś pisałam o tym, że śniły mi się napady obżarstwa – i były tak realne, że budząc się rano nie wiedziałam, czy to na pewno był sen… albo, że po prostu jem coś niezdrowego i budzę się z wyrzutami sumienia.

Myślę, że zaburzenia odżywiania z dużej mierze przyczyniły się do tych trudności w spaniu, ale też inne doświadczenia z przeszłości – analizując różne komentarze, które dostaje na IG oraz pogłębiając swoją wiedzę z psychologii wiem, że  jak poukładam sprawy związane z jedzeniem oraz „te inne” – mój sen się poprawi. Myślę, że jeszcze dużo pracy przede mną…

3 komentarze:

  1. Hej. Wpadłam na Twojego bloga przez Wilczą. Czytałam w poście, że interesuje Cię psychologia. Jeśli chcesz, mogę polecić Ci książki (tak, tak, jestem psychologiem, który kiedyś wpadł w bulimię i wykaraskał się z niej o własnych siłach 11 lat temu). Gdybyś chciała pogadać nawet o pierdołach to możemy się zgadać na fb, maila itp.

    Buziaki,
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, interesuję się psychologią, chciałabym kiedyś połączyć ją z moim przyszłym zawodem :) Chętnie skorzystam z poleconej literatury, zapraszam na IG @anoreksjaoczamistudentki lub mail : gdyperfekcjonizmzabija@gmail.com

      Usuń
    2. Podeślę na maila. Może psychiatria?:)

      Asia

      Usuń