wtorek, 8 stycznia 2019

Psycholog i lekarz



Szkoda, że na moich studiach tak mało mamy zajęć z psychologii. Oczywiście jest jej trochę na początku studiów - moje doświadczenie z tymi zajęciami jest cudowne bardzo dużo wyciągnęłam z nich i dostałam sporo rad, które wpłyną i już wpłynęły na mój kontakt z pacjentami, nasza prowadząca była wspaniała, miała imponującą wiedzę i spore doświadczenie. Zmieniłam troszkę swój stosunek do psychologów - nauka ta zawsze mnie interesowała, jednak samych w sobie psychologów się "bałam" - powiedzmy skutek uboczny różnych moich rozmów z psychologami/psychiatrami, a było ich około 150, a problem dalej gdzieś trwa. Podejrzewam, ze każdy mój osobisty kontakt z psychologiem dalej będzie dla mnie czymś nie najłatwiejszym. Podejście do pacjenta, umiejętność rozmowy z nim według mnie jest bardzo ważnym elementem leczenia i rozpoznania choroby. Jeżeli rozmawiając z pacjentem jesteśmy taktowni, umiemy "wyczuć sytuację", staramy się być cierpliwi i uprzejmi - szansa na zebranie kompletnego wywiadu jest dużo większa. Widzę to też sama po sobie oraz obserwując znajomych i rodzinę " A wredna baba, to tego jej nie powiedziałem" - a czasami "to" może być kluczową informacją, pacjenci też mniej się wstydzą przyznać do różnych swoich objawów czy stylu życia. Czasu na zebranie wywiadu mamy bardzo mało i niestety, większość wywiadów wygląda bardziej jak przesłuchanie.

Dziś miałam okazję zbadać dwóch uroczych chłopców - jednak był to badania dosyć trudne. Jeden chłopiec najprawdopodobniej miał jakieś z zaburzeń ze spektrum autyzmu, a drugi chłopieć w ciągu ostatnich kilku dni doświadczył bardzo traumatycznego zdarzenia. Oczywiście, są ludzie, którzy myślą - lekarz inny niż psychiatra lub psycholog ma tylko zbadać, a to oni są od głowy. Wkurza mnie strasznie takie nastawienie. Według mnie lekarz powinien wiedzieć jak postępować z takimi pacjentami, powinien też znać trochę zagadnień z zakresu psychologii - lekarzom oddajemy część swojej intymności. Czasami jeden lekarz, który zachował się wobec nas nieodpowiednio, albo był nie uprzejmy - sprawi, że w przyszłości niechętnie będziemy sięgać porad lekarskich. Szczególną rolę odgrywa tutaj pediatra, który powinien opiekować się nami od urodzenia aż do dnia przed osiemnastką. Sama widzę po sobie z jaką chęcią sięgam porad lekarskich.

Denerwuje mnie też to w jaki sposób traktowani są pacjenci z uzależnieniami czy zaburzeniami odżywiania. Alkoholicy - zawsze pewna grupa osób są to osoby, które ciągle wracają na SOR, podaje się im kroplówkę, witaminy, wypuszcza się je do domu a za kilkanaście dni wracają. Jednak pewna grupa pacjentów z tego wychodzi - jeżeli ktoś ma w swojej historii wpisane alkoholik - widzę, że niektórzy diametralnie zmieniają do takiej osoby stosunek. Ktoś już może mieć nowe, poukładane życie, minął długi czas odkąd nie pije... jednak stosunek ludzi się nie zmienia.

Zaburzenia odżywiania - podobnie. Coraz młodsze dziewczynki mają ten problem. Na oddziale na którym mam zajęcia w ostatnim czasie głównie był to trzynasto/czternastolatki. Niektórzy zbierają z nimi wywiad w sposób dość "agresywny". Wydaje mi się, że tutaj trzeba też zachować pewną ostrożność, ponieważ często szpital jest pierwszym "zdiagnozowaniem" zaburzeń odżywiania, a nieprawidłowa postawa lekarza może potem wpłynąć na prowadzoną psychoterapię. Trzeba robić wszystko, aby pacjent nam zaufał i starać się tego zaufania nie stracić - ponieważ u bardziej wrażliwych osób może to wpłynąć na leczenie jego innych chorób w przyszłości, kontakt z innymi lekarzami. Dla pacjentów poczucie, że mogą nam zaufać jest ważne, niewolno nam o tym zapominać. Kiedyś zaufałam troszkę jednemu psychologowi, coś tam udało mi się z siebie wydusić - jednak tak się jakoś stało, że dziecko tej osoby, które grało ze mną w orkiestrze o pewnej sprawie wiedziało...a ja nikomu innemu o tym nie mówiłam, potem nie ufałam już żadnemu psychologowi, z którymi kontakt mogli mieć moi znajomi albo rodzina. Myślę, że teraz ciężko byłoby mi poprosić o konsultację z psychologiem, nie wiem, czy stać mnie na ten krok, potrzebuję jeszcze trochę odwagi.  Nigdy nie należałam do osób "wylewnych", chociaż wiem, że sprawiam zupełnie inne wrażenie, bo wbrew pozoru jestem straszną gadułą, robię wszystko, aby nikt nie podejrzewał mnie jakiekolwiek dziwne rzeczy... Jednak swoje sprawy zawsze zachowywałam dla siebie. Zazwyczaj jak na coś narzekałam, to mówiłam o sprawach typu kłótnia z rodzeństwem, albo trudności w spaniu.


Chciałabym kiedyś doczekać czasów, kiedy znacząco wzrośnie rola psychologów w służbie zdrowia. Lekarze i psychologowie powinni bardziej ze sobą współpracować, na oddziałach pediatrii często wcale nie ma psychologów - a wiele dzieci / nastolatek według mnie potrzebują kogoś takiego do rozmowy - np. dziewczyny z zaburzeniami odżywiania, co im da taki pobyt w szpitalu? Podtuczą je przez trzy tygodnie, a potem wyślą na terapię, jednak fajnie by było, gdyby psycholog zaczął działać, za nim się utyje, ponieważ warto się na to jakoś "przygotować", a często jest tak, ze podtuczona dziewczyna po powrocie do domu dalej robi to samo. Psychologia to wspaniała dziedzina i mam nadzieje, że kiedyś, kiedy będę już praktykującym lekarzem, będę miała koło siebie psychologa, który w razie potrzeby pacjenta będzie mógł z nim porozmawiać, a ja będę mogła zasięgnąć porady jak mogę z trudnym pacjentem współpracować.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz